Las kocham od zawsze. Drzewa dodają mi energii. Głęboki oddech zrobiony na leśnym spacerze relaksuje mnie od stóp po czubek głowy. Piję sok z brzozy, robię syrop z sosnowych pędów, zbieram kasztany, jarzębinę i inne cuda do dekoracji. Nałogowo wącham sosnową żywicę :). Wiem, jak to brzmi, ale tak objawia się moja miłość do drzew i nic na to nie poradzę, myślcie co chcecie ;). Zapach sosen z Puszczy Knyszyńskiej to jedno z moich najmilszych aromatycznych wspomnień z dzieciństwa. Odkąd pamiętam jeździłam do lasu z rodzicami, potem z harcerzami i tak mi zostało do dziś. Naturalny więc, okazał się kierunek, który jakiś czas temu obraliśmy - zamieszkać w lesie na stałe.
papier bazowy: ILS Tis The Seasondodatki: ILS, Prima, ATD, farba akrylowa, akwarele, nitka, cienkopis
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLpNXYDo-Saj7uWv9k552d_kCus72IKpRjKL_1Md2rLAXtBPVyFJYJsWpYXf6D39pe5YFTU_0t4E9mU9jVopc1k1CIZAPK22_MUUN2WG9IHR1_KSSjMT-fsQY4QlcAVh3rdUHyZ2so2pTC/s640/2012.11.17_w+lesie_detail.jpg)
Lecę się pakować, od jutra mini urlop :).
u. >I<
Syrop z sosnowych pędów - jak to brzmi egzotycznie ^^
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta Twoja miłość, mam podobnie kiedy jestem na wsi wącham skoszoną i zeschniętą trawę albo siano, zgniłe owoce, a nawet jak zawieje ze stajni to się nie krzywię :D To chyba ma bardzo duży związek ze wspomnieniami z dzieciństwa
ja też myślałam, że ten temat to tak w sam raz dla Ciebie :):) ja bym chętnie się wyrwała z tej naszej miejskiej dżungli czasem właśnie w taki las jak z czasów harcerskich obozów.... :)
OdpowiedzUsuńpiękna praca:):)