Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydłubanki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydłubanki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 października 2015

O dębie i dębowym listku.

Mamy na naszym podwórku kilka drzew. Są dwie duże lipy, które mają chronić przed piorunami. Są klony, które jesienią zachwycają kolorami. Przed domem rośnie dąb. Posadził go poprzedni właściciel siedliska w dniu urodzin swojej pierwszej córki.


To pod tym dębem w marcu rozkwiają pierwsze przylaszczki i zawilce, w maju konwalie, w lipcu barwinek. Na tym dębie latem wisi huśtawka, zimną karmik. To ten dąb, który dawał Wam cień, kiedy latem przed naszą pracownią słuchaliście o lawendzie.


Dzisiaj okazało się, że to samo drzewo może też być inspiracją do czegoś nowego drewnianego. Powstał dębowy listek, który nie zwiędnie :)


Jak mijają Wam jesienne wieczory?
u.

niedziela, 25 stycznia 2015

O zamówieniach na zamówienie.

Pisząc pierwszy raz o możliwości zamawiania naszych produktów przez internet nie spodziewałam się, że postawicie przed nami tyle wyzwań! Właśnie projektujemy wewnętrzny domek na drzewie, rozmyślamy o dekoracjach lawendowych na ślub i rysujemy puzzle. :)


Wasze pomysły są zaskakujące. Właśnie te specjalne zamówienia realizuje się nam najprzyjemniej. Podkładki z fragmentami piosenek, z cytatami, coś co będzie miało szczególne znaczenie dla obdarowanej osoby.


Nasze podkładkowe hity jak do tej pory to napis po niemiecku, który powędrował do pani nauczycielki tego języka i diament, który był motywacją do podjęcia pierwszych prób rysowania wypalarką.


Rysowanie przynosi różne efekty, niektóre doprowadzają do łez rozpaczy, inne do bólu brzucha ze śmiechu. Na szczęście udało się wypalić też kilka ciekawych wzorów.


Zajrzyjcie do nas jutro, szykujemy coś nowego :)
u.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

O zakupach i znowu o drewnie.

Nie lubię robić zakupów. Żadnych. Wiadomo, są wyjątki od reguły. Jest jakieś 5 dni w roku, kiedy chodzenie po sklepach, oglądanie i wybieranie sprawia mi coś na kształt przyjemności. Nie zmienia to faktu, że przez pozostałe 360 dni, zakupy są dla mnie udręką. Przed świętami niechęć zakupowa sięga zenitu. Temat prezentów staram się zamknąć w listopadzie. Raz się udaje, raz nie. Na przeróżne sposoby próbuję sobie ułatwić i umilić te przedsięwzięcie. Na szczęście jest internet, a w nim mnóstwo twórczych, pomysłowych, kreatywnych głów! Na kanapie, z ulubioną muzyką w tle, spokojnie można obejrzeć, zastanowić się i przede wszystkim znaleźć coś wyjątkowego, dobrej jakości. Dodatkowym atutem jest to, że można bliżej poznać sprzedawcę i twórcę zarazem.


Skoro tu jesteście pewnie podczytujecie też inne blogi. Zaglądacie do Księżniczki w kaloszach? Znacie Paulinę i jej rodzinę? Jeżeli jeszcze nie zróbcie sobie kubek kawy i zajrzyjcie tu: www.folkmyself.pl Bardzo ucieszyło mnie, że mogę mieć coś prosto ze Stajni Zamczysk. Wiem kto, gdzie i ile pracy włożył w tę paczuszkę. Wiem też, że w tym roku na bank nie zapomnę o sianie pod wigilijny obrus, a zdarzyło mi się to już 2 lata z rzędu :)


Na zdjęciach widać jak rozwija się nasza drewniana faza. Zaczyna nabierać konkretnych kształtów, aktualnie choinek i świeczników :) Cieszę się bardzo, zwłaszcza, że pierwsze nasze wydłubanki trafiły już w Wasze ręce.


Kolejne są do kupienia w sklepie SODAlicious. Kreatywne głowy JASZMURKI i NULKI stworzyły świąteczne zestawy, w których znajdziecie notes w filcowej okładce prosto od ANITY, pieczątkę, ołówek i dworzyskowe brzozowe podkładki pod kubek. Zestawy są do kupienia tu: --->klik


A jeszcze dzisiaj do północy macie czas na zostawienie komentarza pod tym --->klik postem. Już jutro wylosuję jedną osobę, do której poleci zestaw drewnianych dekoracji choinkowych.
Nie dajcie się zwariować w poniedziałek :)
u.

sobota, 6 grudnia 2014

Ręcznie robione ozdoby choinkowe do przygarnięcia!


Lubicie ręcznie robione świąteczne dekoracje? Ja uwielbiam! Marzy mi się choinka, na której oprócz lampek będą tylko samodzielnie robione ozdoby. Póki co jest pół na pół. W tym roku szala przeważy na stronę tych robionych ręcznie, bo faza na drewno przyniosła efekty w postaci "bombek" choinkowych z plastra brzozy pomalowanego farbą tablicową.


Produkcja domowa rozrosła się nam się w małą fabrykę, w której pomykają elfy: szlifują, malują i pakują zawieszki w torebki. Może ktoś z Was ma ochotę przygarnąć paczuszkę? W zestawie jest pięć dwustronnie malowanych zawieszek: trzy ok.7-8cm średnicy, dwie ok.5-6cm, kreda i malutka zawieszka "metka". Cena zestawu to 20 zł + 9zł przesyłka. Osoby zainteresowane proszę o pisanie na adres dworzysk@gmail.com 


A teraz czas na obiecaną mikołajkową niespodziankę :) Jeden zestaw przeznaczony jest w prezencie dla kogoś z Was! Zostawicie komentarz pod tym postem i czekajcie cierpliwie na losowanie. Na komentarze czekam do poniedziałku do północy. We wtorek wylosuję osobę, która otrzyma nagrodę. Będzie mi miło jeżeli zamieścicie informację o zabawie na swoim blogu/fb/instagramie.


A osoby mieszkające w Białymstoku mogą już dziś wpaść do Kaffki przy Grochowej na pyszną kawę, coś słodkiego i małe świateczne zakupy. Zapraszamy :)
u.


piątek, 11 kwietnia 2014

Wianek na drzwi, raz!

Na długo przed pierwszymi oznakami wiosny zapałałam chęcią powieszenia na drzwiach wiosennego wianka. W czeluściach internetu znalazłam kilka sklepów, które tworzą cudeńka. Cudeńka mają ceny jak to za cudeńka, a domowy budżet ni jak nie chciał się rozciągnąć o te dodatkowe kilkadziesiąt złotych. Postanowiłam się nie poddawać, w końcu potrzeba matką wynalazku, więc człowieku wymyśl coś! Człowiek rozejrzał się po domu, poszperał w szufladach, pomyślał i wymyślił.








Na bazie z brzozowych gałązek swoje miejsce znalazła suszona lawenda i białe sztuczne storczyki, które przewalały się w szufladzie od kilku ładnych lat. Kiedyś, dawno temu obdarowana przez koleżankę, podjęłam próbę hodowli tego kwiatka, ponieważ przekwitł dość szybko, ratowałam się gałązkami obsypanymi obficie kwieciem w wersji plastikowej. W końcu zabiłam również listki, więc trzymanie samych sztucznych kwiatów w doniczce nie miało żadnego sensu.



Lawenda i storczyki pewnie nie rosną obok siebie w naturalnym środowisku, ale póki na łące nie rozgości się wiosna będą sobie razem mieszkać na moich drzwiach. Potem planuję urozmaicać wianek tym, co akurat zakwitnie za płotem. Może pierwsze będą owocowe gałązki? W miastach mirabelki kwitną już jak szalone, u nas w lesie dopiero się zastanawiają czy wychylić główki, czekamy.
u.

sobota, 28 grudnia 2013

Jeść czy nie jeść?

Oto jest pytanie. Powoli zmieniam dietę na mniej świąteczną, bo mój układ pokarmowy zaczął się buntować. Są takie dania, które uwielbiam, ale robię je tylko raz w roku. Oczywiście raz w roku, ale wszystkie naraz. Zamiast ułatwić sobie życie i w styczniu zrobić rybę po grecku, w lutym pierogi z kapustą i grzybami, w marcu smażonego karpia, a w kwietniu pierogi ruskie, wolę wchłonąć to wszystko w jeden wieczór. Przecież wszystko razem lepiej smakuje! Zwłaszcza z dodatkiem kutii i popite kompotem z suszu.
 

Od kilku lat spotykamy się z moimi siostrami na przedświąteczne lepienie pierogów. Po całym dniu ugniatania, mieszania i mielenia (głównie ozorami) powstaje ilość pierogów, którą można nakarmić pułk wojska. Na szczęście nasza rodzina i goście lubią dużo zjeść.
Szczegóły dotyczące tego scrapa znajdziecie na blogu scrapki.pl --->klik.

Święta to też słodkości. W tym roku każda prezentowa paczka z pierniczkami zawierała rozsypankę wyrazową. Pieczątka od liska --->klik.

Jestem najedzona pod korek, może wystarczy na kolejny rok. :)
u.

sobota, 14 grudnia 2013

Pakowanie prezentów vol. 2

Pakowanie prezentów, część druga. Znalazłam szybki i prosty sposób na zapakowanie prezentów w dziwacznym kształcie - torebki papierowe. Odkrycie ułatwiające życie wszystkim tym, którzy, tak jak ja, nie są fanami kupowanych torebek prezentowych. Mnie skutecznie odstrasza ich cena. Za ładniejszą torebkę trzeba zapłacić jakąś niebotyczną kwotę, którą zdecydowanie wolę wydać na prezent.


Żeby obdarowani nie myśleli, że dostali prezent w opakowaniu zastępczym dodałam kilka elementów świątecznych.


Stemplowanie gumką ołówka, kilka drewnianych gwiazdek, imię obdarowywanego, sznurek, spinacz i włala!


Torebki są dostępne za grosze w foxowym sklepiku --->klik.
Alternatywą dla stemplowanego imienia może być doczepienie zawieszki.

 
Jeżeli macie ochotę przygarnąć zestaw 10 zawieszek, wystarczy zostawić komentarz pod tym postem --->kilk.


u.

środa, 11 grudnia 2013

Cukieraski i zawieszki.

Od poniedziałku na blogu scrapki.pl trwa tydzień pakowania prezentów. Dzisiaj przypada mój dzień i w związku z tym przygotowałam dla Was małą niespodziankę. Ale po kolei.


Grudniowy temat naszego tygodnia inspiracji to dobra motywacja do tego żeby wcześniej zapakować prezenty. Ja praktycznie zawsze zostawiam to na ostatnią chwilę i potem często okazuje się, że mam za mało papieru albo wstążki. Ale nie tym razem! Prezenty już zapakowane, a ja rozpędziłam się w robieniu zawieszek do prezentów jak mała fabryka.


Fabryka wyrobiła 120% normy i z tej okazji zapraszam Was na candy. Jeżeli macie ochotę na zestaw 10 zawieszek do prezentów wystarczy, że zostawicie komentarz pod tym postem. Czas macie do soboty 14.12.2013 do północy. W niedzielę wylosuję osobę, do której polecą zawieszki. Zapraszam serdecznie.


Powodzenia.
u.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Jeszcze jesiennie.

Wciąga mnie powoli szał świątecznych przygotowań. Wczoraj zbudziłam się z "It's the most wonderful time of the year". Zrobiliśmy maraton z Kevinem. Wytachałam z piwnicy kartony ze świątecznymi dekoracjami. Dopadło i mnie. Czas zamykać jesienne tematy.


Na początku listopada Histories de Pages wystartowało z elektroniczną, angielską wersją magazynu. Teraz na blogu możecie poznać całe DT --->klik. Po roku wciąż nie mogę uwierzyć, że ja również zasilam jego szeregi:)



Ostatnia w tym roku jesienna praca. Szczegóły na blogu scrapki.pl --->klik.


Wróżyliśmy. Dłubiąc przy tych zdjęciach zatęskniłam za tradycyjną ciemnią. Ziarno, cienie, prześwietlenia... aż poczułam zapach wywoływacza :)

Wspaniałego tygodnia!
u.

czwartek, 14 listopada 2013

z travel żurnalem pod pachą.


W tym tygodniu na blogu SODAlicious ujawniłam swoją słabość do zbierania pamiątek wyjazdowych. Jakiś czas temu uporządkowałam swój nawyk na kartach travel journala, a to wszystko dzięki Jaszmurce :* Jeżeli macie ochotę dowiedzieć się bliżej o co kaman zapraszam tu --->klik.


Wklejanie pamiątek i spisywanie wyjazdowych wrażeń wciągnęło mnie na maksa. Zakochałam się w tej formie podróżnego dziennika. SODowe journale nadają się do tego idealnie. Są wytrzymałe i nie za duże.


Deszczowy journal pojechał ze mną w ostatni weekend na Litwę. Teraz czeka na wywołanie zdjęć.
Zapraszam na krótką wycieczkę ulicami Kowna i Wilna.






u.

P.S. W kominie zagnieździło się nam licho. Sąsiedzi radzą, żeby od czasu do czasu przepalić suszonymi obierkami ziemniaków, to powinno licho wypędzić. Uwielbiam takie wiejskie smaczki :)