środa, 24 grudnia 2014

O choinkach, plantacji i życzeniach.


Choinkę zawsze organizowaliśmy sobie dzień przed Wigilią. Na wsi nie jest to specjalne wyzwanie, bo mamy dużo sosen do wycięcia, więc co roku jedna wędruje do domu i tyle. Ale przywozimy też choinki rodzinie. Do tej pory odbywało się to bezboleśnie, aż tu wczoraj... zajeżdżamy do nadleśnictwa, a tam 10 choinek drapaczków-chabazi. Jedziemy więc dalej. W centrum ogrodniczym jodły kaukaskie i srebrne świerki za kilka stów. Jedziemy dalej. Osiedlowych ryneczków, na których dajesz panu piątaka za dostarczenie drzewka do domu, jakoś w tym roku nie widać. Nie ma wyjścia, jedziemy pod hipermarket. Pod pierwszym 3 choinki, pod drugim 20, ale za świerk 1,50m trzeba wybulić stówkę. Obok jest trzeci, udajemy się tam z nadzieją, że to właśnie tu kupimy dwa upragnione drzewka. Wszędzie olbrzymie znaki obwieszczające światu: duży wybór żywych choinek. Z sześciu dostępnych choinek zdążyliśmy kupić jedną, ludzie kręcący się po placu zarezerwowali pięć pozostałych. Cena była przyzwoita. Przy okazji wymieniliśmy z innymi poszukiwaczami świątecznych drzewek doświadczenia o wyborze, cenach i dowiedzieliśmy się pod który hipermarket nie warto jechać.



Udało nam się upolować w miejskiej dżungli i drugą choinkę, ale zaskoczenie trzyma mnie do dzisiaj. Serio nie spodziewałam się, że w czasach ogólnego dobrobytu może być ograniczony wybór choinek. W sumie to dobrze, bo to oznacza, że wycinają tyle drzewek ile rynek może wchłonąć. A jak jesteś sierotą, która chce kupić choinkę w ostatnim momencie, to masz problem. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, za dwa tygodnie są święta prawosławne. W naszym regionie obchodzi je zacny procent mieszkańców. Skąd oni biorą swoje drzewka? Jest jakiś drugi rzut? Będę szukać choinek w styczniu.
W związku z powyższym przybywam z dziwacznymi życzeniami świątecznymi: żeby nigdy nie zabrakło Wam choinek ;) Wczorajsza przygoda zapaliła nam żaróweczkę - załóżmy plantację choinek! Taką, na którą będzie można przyjechać całą rodziną, pójść na spacer, wybrać sobie drzewko, ściąć i posiedzieć przy ognisku. Zapraszamy po choinki za sześć lat.
Pięknych Świąt!
u.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

O świątecznych przygotowaniach, dekoracjach i zakupach.

Jak idą Wam przygotowania do świąt? Biegacie z jęzorami na brodzie żeby ze wszystkim zdążyć i przygotować "perfekcyjne" święta czy wrzucacie na luz i śmiejecie się z tego, że pierogi wyszły trochę za słone, zapomnieliście kupić prezent dla cioci Wiesi, a kuchenny bajzel zaczyna rozprzestrzeniać się w salonie?

U nas już dosyć spokojnie. Drewniane zamówienia rozwiezione i rozesłane. Pierogi ulepione, gotuje się kompot z suszu, pieką się wędliny. Tylko na posprzątanie i udekorowanie domu brakuje czasu. Bywa :) Nie dajemy się zwariować i pilnujemy przepisowej dawki snu. Zwłaszcza, że pogoda jakoś nie specjalnie dodaje energii. Zastanawiam się tylko co będzie z choinką, bo od kilku dni leje i zupełnie nie ma sposobności żeby przytachać coś z lasu.

Z radością podglądamy na instagramie jak nasze dekoracje rozgaszczają się w Waszych domach :) Zdjęcia od @lejdiszon @_nulka @jaszmurka i @papierprojekt :*

I wiecie co jeszcze? :) Dworzyskowe ozdoby można teraz kupić w Sokółce! Jest takie super kreatywne miejsce, gdzie odbywają się warsztaty i zajęcia dla maluchów i rodziców - Bubustacja. Zarządza nim uśmiechnięta od ucha do ucha, przesymatyczna Agnieszka. Zajrzyjcie na stronę www.bubustacja.pl i fejsa --->klik. 

A białostoczan nieustająco zapraszamy do naszej zaprzyjaźnionej Kaffki --->klik. Ozdoby tablicowe już się sprzedały, ale została lawenda, różdżki, świeczniki i sianko ze Stajni Zamczysk --->klik.

Znajdźcie chwilę dla siebie w tym szalonym czasie :)
u.

wtorek, 9 grudnia 2014

O tym, gdzie polecą choinkowe zawieszki.


Komplet zawieszek poleci do...
Gratulacje Magda! Rzutem na taśmę :) Czekam na Twój adres, dworzysk@gmail.com 
Dziękuję Wam za udział i miłe słowa :*
u.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

O zakupach i znowu o drewnie.

Nie lubię robić zakupów. Żadnych. Wiadomo, są wyjątki od reguły. Jest jakieś 5 dni w roku, kiedy chodzenie po sklepach, oglądanie i wybieranie sprawia mi coś na kształt przyjemności. Nie zmienia to faktu, że przez pozostałe 360 dni, zakupy są dla mnie udręką. Przed świętami niechęć zakupowa sięga zenitu. Temat prezentów staram się zamknąć w listopadzie. Raz się udaje, raz nie. Na przeróżne sposoby próbuję sobie ułatwić i umilić te przedsięwzięcie. Na szczęście jest internet, a w nim mnóstwo twórczych, pomysłowych, kreatywnych głów! Na kanapie, z ulubioną muzyką w tle, spokojnie można obejrzeć, zastanowić się i przede wszystkim znaleźć coś wyjątkowego, dobrej jakości. Dodatkowym atutem jest to, że można bliżej poznać sprzedawcę i twórcę zarazem.


Skoro tu jesteście pewnie podczytujecie też inne blogi. Zaglądacie do Księżniczki w kaloszach? Znacie Paulinę i jej rodzinę? Jeżeli jeszcze nie zróbcie sobie kubek kawy i zajrzyjcie tu: www.folkmyself.pl Bardzo ucieszyło mnie, że mogę mieć coś prosto ze Stajni Zamczysk. Wiem kto, gdzie i ile pracy włożył w tę paczuszkę. Wiem też, że w tym roku na bank nie zapomnę o sianie pod wigilijny obrus, a zdarzyło mi się to już 2 lata z rzędu :)


Na zdjęciach widać jak rozwija się nasza drewniana faza. Zaczyna nabierać konkretnych kształtów, aktualnie choinek i świeczników :) Cieszę się bardzo, zwłaszcza, że pierwsze nasze wydłubanki trafiły już w Wasze ręce.


Kolejne są do kupienia w sklepie SODAlicious. Kreatywne głowy JASZMURKI i NULKI stworzyły świąteczne zestawy, w których znajdziecie notes w filcowej okładce prosto od ANITY, pieczątkę, ołówek i dworzyskowe brzozowe podkładki pod kubek. Zestawy są do kupienia tu: --->klik


A jeszcze dzisiaj do północy macie czas na zostawienie komentarza pod tym --->klik postem. Już jutro wylosuję jedną osobę, do której poleci zestaw drewnianych dekoracji choinkowych.
Nie dajcie się zwariować w poniedziałek :)
u.

sobota, 6 grudnia 2014

Ręcznie robione ozdoby choinkowe do przygarnięcia!


Lubicie ręcznie robione świąteczne dekoracje? Ja uwielbiam! Marzy mi się choinka, na której oprócz lampek będą tylko samodzielnie robione ozdoby. Póki co jest pół na pół. W tym roku szala przeważy na stronę tych robionych ręcznie, bo faza na drewno przyniosła efekty w postaci "bombek" choinkowych z plastra brzozy pomalowanego farbą tablicową.


Produkcja domowa rozrosła się nam się w małą fabrykę, w której pomykają elfy: szlifują, malują i pakują zawieszki w torebki. Może ktoś z Was ma ochotę przygarnąć paczuszkę? W zestawie jest pięć dwustronnie malowanych zawieszek: trzy ok.7-8cm średnicy, dwie ok.5-6cm, kreda i malutka zawieszka "metka". Cena zestawu to 20 zł + 9zł przesyłka. Osoby zainteresowane proszę o pisanie na adres dworzysk@gmail.com 


A teraz czas na obiecaną mikołajkową niespodziankę :) Jeden zestaw przeznaczony jest w prezencie dla kogoś z Was! Zostawicie komentarz pod tym postem i czekajcie cierpliwie na losowanie. Na komentarze czekam do poniedziałku do północy. We wtorek wylosuję osobę, która otrzyma nagrodę. Będzie mi miło jeżeli zamieścicie informację o zabawie na swoim blogu/fb/instagramie.


A osoby mieszkające w Białymstoku mogą już dziś wpaść do Kaffki przy Grochowej na pyszną kawę, coś słodkiego i małe świateczne zakupy. Zapraszamy :)
u.


czwartek, 4 grudnia 2014

O niespodziance, która się szykuje :)

Fascynacja drewnem trwa. Ekscytuję się bardzo, więc musiałam wrzucić chociaż jedno zdjątko. Zajrzyjcie tu w sobotę. Szykujemy dla Was mikołajkową niespodziankę. Będzie słodko :)
u.

wtorek, 2 grudnia 2014

O drewnie, różnych fazach i totalnej szajbie.

Miałam w życiu fazy fascynacji przeróżnymi rzeczami. Zaczynając od klocków lego, przez miłość do Leonardo Dicaprio, fazę na punkcie ciemni fotograficznej, na szajbie związanej z harcerstwem kończąc. Każdy z Was na pewno wie o czym piszę, bo każdy miał takie, czy inne fascynacje. Towarzyszą nam od dzieciaka. Czasami trwają tydzień, innym razem lata. Czasami zostają z nami na dobre. Zaczynają się zazwyczaj dosyć nieśmiało, żeby po chwili porwać nas w wir poznania. Lubię ten stan, odkrywania czegoś nowego. 
Teraz mam dwie fazy. Pierwsza to granie na pianinie. Wraca do mnie regularnie od wielu, wielu lat i póki co, nie prowadzi do niczego więcej, niż znajomość kilku podstawowych nut i melodyjek. Zobaczymy na ile kolęd wystarczy mi zapału tym razem :) 
Druga faza, w którą wsiąkam z każdym dniem coraz bardziej, to drewno. Niby nic nadzwyczajnego. Niby nic nowego. Mieszkam w puszczy, drzewa widzę codziennie. Aż tu, któregoś dnia patrzę na drewno opałowe, które zajmuje spory kawał naszego podwórka, i niby patrzę na to samo drewno co zawsze, ale... zaczynam myśleć, kombinować i w efekcie przetwarzać. Wzięło mnie do tego stopnia, że poważnie rozważam piłę jako prezent urodzinowy. "Drewnianą fazę" chwilę przede mną złapał mój małżonek, więc teraz fazujemy się ze zdwojoną siłą. Zapowiada się na totalną szajbę :) Wkrótce pokażę Wam efekty.
Wcześniej jakoś tego nie widziałam, sama nie wiem czemu. Może temu, że drzewo to szeroko pojęte brązy, a za brązami nie przepadam. Za to teraz wszędzie widzę faktury i kolory drewna, które mnie fascynują. Moje zdjęcia są ostatnio głównie "drewniane".
u.