Choinkę zawsze organizowaliśmy sobie dzień przed Wigilią. Na wsi nie jest to specjalne wyzwanie, bo mamy dużo sosen do wycięcia, więc co roku jedna wędruje do domu i tyle. Ale przywozimy też choinki rodzinie. Do tej pory odbywało się to bezboleśnie, aż tu wczoraj... zajeżdżamy do nadleśnictwa, a tam 10 choinek drapaczków-chabazi. Jedziemy więc dalej. W centrum ogrodniczym jodły kaukaskie i srebrne świerki za kilka stów. Jedziemy dalej. Osiedlowych ryneczków, na których dajesz panu piątaka za dostarczenie drzewka do domu, jakoś w tym roku nie widać. Nie ma wyjścia, jedziemy pod hipermarket. Pod pierwszym 3 choinki, pod drugim 20, ale za świerk 1,50m trzeba wybulić stówkę. Obok jest trzeci, udajemy się tam z nadzieją, że to właśnie tu kupimy dwa upragnione drzewka. Wszędzie olbrzymie znaki obwieszczające światu: duży wybór żywych choinek. Z sześciu dostępnych choinek zdążyliśmy kupić jedną, ludzie kręcący się po placu zarezerwowali pięć pozostałych. Cena była przyzwoita. Przy okazji wymieniliśmy z innymi poszukiwaczami świątecznych drzewek doświadczenia o wyborze, cenach i dowiedzieliśmy się pod który hipermarket nie warto jechać.
Udało nam się upolować w miejskiej dżungli i drugą choinkę, ale zaskoczenie trzyma mnie do dzisiaj. Serio nie spodziewałam się, że w czasach ogólnego dobrobytu może być ograniczony wybór choinek. W sumie to dobrze, bo to oznacza, że wycinają tyle drzewek ile rynek może wchłonąć. A jak jesteś sierotą, która chce kupić choinkę w ostatnim momencie, to masz problem. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, za dwa tygodnie są święta prawosławne. W naszym regionie obchodzi je zacny procent mieszkańców. Skąd oni biorą swoje drzewka? Jest jakiś drugi rzut? Będę szukać choinek w styczniu.
W związku z powyższym przybywam z dziwacznymi życzeniami świątecznymi: żeby nigdy nie zabrakło Wam choinek ;) Wczorajsza przygoda zapaliła nam żaróweczkę - załóżmy plantację choinek! Taką, na którą będzie można przyjechać całą rodziną, pójść na spacer, wybrać sobie drzewko, ściąć i posiedzieć przy ognisku. Zapraszamy po choinki za sześć lat.
Pięknych Świąt!
u.
Mój brat od lat chodzi na takie zakupy choinkowe. To mówisz, że za 6 lat i u nas będzie Ameryka?! :) Świątecznie pozdrawiam! ps. a ten śnieg to niby skąd? zeszłoroczny? :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję na podlaską Amerykę ;)
UsuńZaspy z przed dwóch lat, niestety w tym roku cienka warstewka. Chociaż plusy są, na ogrzewaniu można oszczędzić ;)
Plantacja choinek?! Lubię to mocno ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
U nas kiedyś przed samymi swietami mozna bylo choinke za pol ceny kupic, ale wlasnie od kilku lat zaczeli wywozic to co nie sprzedają na wschód i już nie ma obniżek na ostatnia chwile. Więc może własnie z centrum je biorą? ;)
OdpowiedzUsuń