piątek, 31 sierpnia 2012

myśli... nie myśli

Moje myśli krążą ostatnio głównie wokół przyszłości. Intensywnie zastanawiam się, co będzie dalej i jak układać swoje życie w związku ze zmianami, które zachodzą we mnie i wokół mnie. Tą realną i największą zarazem, jest zbliżająca się dużymi krokami przeprowadzka na wieś. Marzyłam o tym od dawna. W marzeniach oczywiście świeciło słońce, pachniały kwiatki i fruwały motylki, a ja leżałam pod drzewem i zajadałam się sezonowymi owocami. Przeszkody też wyobraźnia podsuwała, ale dopiero realne życie naprawdę zweryfikowało proporcje między czasem spędzanym na fizycznej pracy, a leżeniem w cieniu. Po ponad trzech latach "z doskoku" na wsi wiem, że ani ja, ani mój optymizm wielu rzeczy po prostu nie byliśmy w stanie przewidzieć. Życie tutaj jest do bólu prawdziwe. Czasami jest pięknie, czasami chce się płakać z bezradności. Pozwala cieszyć się z najprostszych rzeczy, ale też najprostsze są problemem. Filozoficzny nastrój mnie ogarnął, a przed przeprowadzką jeszcze całe wykończenie domu przed nami :).
papier: SODAlicious
alfabet: sklep papierniczy
dodatki: SODAlicious, farba akrylowa, spray akrylowy, akwarele

Scrap jest efektem godziny relaksu, którą zafundowałam sobie ostatnio. Tylko ja, SODA i wiersz Pana Herberta wyczytany u Pana Stuhra. Podsumował idealnie moje ostatnie zaskoczenia ludzkością. Przy okazji polecam serdecznie "Tak sobie myślę...". Z przyjemnością czyta się mądrego człowieka, który dzieli się swoimi uwagami o otaczającym świecie. Zwłaszcza w czasach, kiedy znaczną część półek w księgarni zajmują książki autorów mniej lub bardziej rozpoznawalnych, którzy chcą nam opowiedzieć swoje mniej lub bardziej ciekawe życie. A tu szczerze, trafnie, i po tylu sukcesach bez zadęcia i wciąż z pokorą, tylko się uczyć.
Dziękuję Wam pięknie za wszystkie mejle i obiecuję, że postaram się na nie już wkrótce odpisać i odwiedzić Wasze blogi. Jestem bardzo ciekawa co u Was słychać. Teraz całą swoją energię skierowałam na lawendę i remont, żeby doprowadzić wszystko czym prędzej do końca. Już niedługo zrobi się chłodniej i będę nadawać do Was z przed kominka. :)
Na koniec rysia facjata. Mamy z nim wesoło :).
Do zobaczenia we wrześniu,
u. >I<

piątek, 10 sierpnia 2012

ŁaŁ

Przedstawiam Wam tyły naszego nowego lokatora. Zostałam dziś rano obdarowana przez panów hydraulików :). Nie wiemy o sobie zbyt wiele, ale już się polubiliśmy. Mogę Wam napisać, że kocur notorycznie odwraca się od obiektywu, że mruczy jak opętany i jest tak podekscytowany zmianą swojego kiepskiego kociego bytu, że kiedy zbliża się do jedzenia wydaje z siebie miauki przypominające zachwyt - łał, stąd tytuł posta. Oprócz tego chyba lubi komputery, bo właśnie pomaga mi pisać. Jestem bardzo ciekawa jak dalej rozwinie się nasza relacja i po ilu dniach uda mi się zrobić zdjęcie jego rudego pyska.
u. >I<

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

nad ziemią

Od rana unoszę się nad ziemią. A to wszystko za sprawą drzwi do sypialni. Piękne stare drzewo pojawiło się po zdarciu olejnej farby, a po wstawieniu framugi nad drzwiami powstało idealne miejsce na mój wymarzony witraż. Ogromnie się cieszę i czuję nieopisaną satysfakcję patrząc jak coś nad czym pracujemy już prawie 5 miesięcy zaczyna nabierać realnych kształtów i wymiarów.
Poza tym jestem zaopatrzona w nowe pokłady energii po weekendzie pełnym gości i muzyki. Odwiedzającym niedzielnie przesyłam ogromny wirtualny buziol za kwiatki i rabarbar :*** A pozostałym dziękuję za pierwszy od prawie 10 lat wieczór z gitarą. Sama nie mogę uwierzyć, że minęło już tyle czasu. Teraz wsiąkłam na dobre i gram codziennie, bo trzeba ćwiczyć przed kolejnym ogniskiem :).
Miłego poniedziałku,
u. >I<