Na bazie z brzozowych gałązek swoje miejsce znalazła suszona lawenda i białe sztuczne storczyki, które przewalały się w szufladzie od kilku ładnych lat. Kiedyś, dawno temu obdarowana przez koleżankę, podjęłam próbę hodowli tego kwiatka, ponieważ przekwitł dość szybko, ratowałam się gałązkami obsypanymi obficie kwieciem w wersji plastikowej. W końcu zabiłam również listki, więc trzymanie samych sztucznych kwiatów w doniczce nie miało żadnego sensu.
Lawenda i storczyki pewnie nie rosną obok siebie w naturalnym środowisku, ale póki na łące nie rozgości się wiosna będą sobie razem mieszkać na moich drzwiach. Potem planuję urozmaicać wianek tym, co akurat zakwitnie za płotem. Może pierwsze będą owocowe gałązki? W miastach mirabelki kwitną już jak szalone, u nas w lesie dopiero się zastanawiają czy wychylić główki, czekamy.
u.
Pełna profeska! Zobacz jak zajebiście nudzę się w pracy, na Twojego bloga weszłam! :D
OdpowiedzUsuńnie wiem co tam w sieci znalazłaś.. ale twój wieniec jest cudowny! :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny pomysł :) prosty i efektowny :) !!! wykorzystam kiedyś i podeślę swoją wersję :)
OdpowiedzUsuń