Wczoraj pokazałam Wam swoją niedzielę, dziś będzie wspomnienie poniedziałku. Nie planowałam zdradzać szczegółów tego dnia, ale ponieważ Lejdi obwieściła już światu (klik) szczegóły mojej natury pełnej gracji, postanowiłam się przyznać. Faktycznie było krwawo. Mam podejrzenie, że gospodyni planowała na mnie zamach. Pułapek było wiele, ale dowodów nie mam, więc pozostaje mi satysfakcja ze zdemolowanej łazienki ;). Po przejściach medycznych z przyjemnością dorwałam się do scrapowych zapasów Lejdi. Też tak macie, że jak wszystko jest nowe, to nie wiecie za co się zabrać? Maska napisowa oczywiście obowiązkowo, ale co dalej... Moje szybkie scrapowanie na odreagowanie przyniosło efekt następujący:
papier: 7 Dots Studio
dodatki: SODAlicious, Wycinanka, akwarela...
Donoszę, że stopa ma się całkiem nieźle. Nie ustaliłyśmy jeszcze czy kolejne odwiedziny są wskazane.
Kreatywnego wieczoru,
u.>I<
jeny! jaki magiczny!
OdpowiedzUsuńi inny..
to chyba przez brak.. przeszyć?
noomiy błyskawico! przeszycia mam na stopie, wystarczy :D
Usuńrotfl, usmarkałam się :)
Usuńboski jest. brak papierów w tle tyle zmienia. i jakie słit focie :D
No ja czytałam właśnie te krwawe opowieści! "Dalibuk" dobrze, że wszystko się dobrze skończyło 8)
OdpowiedzUsuńbuziol! :*
Ojj wy szalone :* Musisz następnym razem bodygarda do łazienki brać, żeby rozbrajał pułapki, które Lejdi nastawia na Cię :)
OdpowiedzUsuńrozwala mnie napis "Lans everyday" :D
ahahaha super skrapiszcze:D jak ja Lejdi zazdroszczę tych szablonów! uhhh! a opowieść czytałam, to zamach był na Ciebie jak nic! ;) dobrze że już jest ok:)
OdpowiedzUsuń