W listopadzie lubię:
* mroźne poranki
* robić na drutach
* dynie
* liście
* drewno
* zapach świec
* kolor pomarańczowy i żółty.
W tym roku dodatkowo lubię listopad za to, że jest dosyć łaskawy pogodowo. Przygotowania do zimy trochę się nam wydłużyły. Mam wrażenie, że odliczanie zaczęłam w zeszłym tygodniu, a to było jeszcze w październiku. Szczegóły i listę materiałów znajdziecie na blogu scrapek --->klik.
Do odhaczenia na liście został jeszcze jeden punkt, ważny, bo związany z lawendą.
Przed śniegiem musi stanąć wiatrochron. Szykuje się pracowita sobota. Nasza lawenda potrzebuje podwójnego wsparcia w walce z mrozem, bo wiatr wiejący od rzeki potrafi siać spustoszenie. Mamy też kwiatki, które zupełnie nic nie robią sobie z minusowych temperatur.
Już jutro Andrzejki. Będziecie wróżyć?
Czarodziejskiego weekendu.
u.
P.S. W wolnej chwili odwiedźcie foxa. Do niedzieli trwają przedświateczne promocje.
Przepiękna jest ta praca!
OdpowiedzUsuń