W jednej z szufladek w mojej głowie znajduje się kilka marzeń, które
sobie po prostu są. Bez bliższych planów realizacji, bez specjalnej
skarbonki, do której zbieram fundusze na ich realizację. Czasami, któreś
z tych marzeń spełnia się nieoczekiwanie, a ja cieszę się wtedy jak
dziecko, które dostało wymarzony prezent. Ostatnio właśnie tak się
cieszyłam, skakałam do góry i wznosiłam dzikie okrzyki. Zostałam
właścicielką maszyny do pisania :)
Pierwsze zdjęcie nowego skarbu oczywiście musiało zostać oscrapowane. :) Użyłam nowych pastelowych kolekcji MY Mind's Eye i 7 Dots Studio. Szczegółową listę materiałów znajdziecie na blogu scrapki.pl --->klik.
Kiedy czytacie ten post, ja z nowym travel journalem pod pachą jestem już pewnie w okolicach Krakowa. Postanowiliśmy przywitać wiosnę w górach :)
Pięknego weekendu!
u.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz