środa, 16 lipca 2014

sezonowo-lawendowo.


Sezon lawendowy ruszył z kopyta. Chyba pierwszy raz odkąd mamy pole jest dokładnie taki, jak czytałam w poradnikach o uprawie lawendy. Krzaki zaczęły kwitnąć na początku lipca i w dwa tygodnie przerobiliśmy już ich zdecydowaną większość. Cały czerwiec drżałam o nasze pole, bo pogoda dawała lawendzie w kość. A wystarczyło kilka dni upałów, żeby wszystko zadziało się "wzorcowo".


Czujecie jak pachnie?
u.

6 komentarzy:

  1. łaaał, no ja prawie poczułam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile lawendy! Zazdroszczę własnego poletka, nie wyobrażam sobie tego pięknego zapachu unoszącego się wszędzie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaach, uwielbiam ten kolor! Zapach rzecz jasna też :) Tylko smaku nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale seria zdjęć cudna :))) czuć aż tutaj lawendę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku! Ja sie ekscytuję jednym krzaczkiem w doniczce na balkonie a takie pole to magia nie do ogarnięcia! Jak tam musi pachnieć! Nigdy nie widziałam pola lawendy "na żywo" , do Prowansji było jakoś za daleko a tu wyrosło pole prawie pod nosem :)

    OdpowiedzUsuń