Ostatni weekend spędziłam w Toruniu. Służbowo. Wyjazdy jakie są każdy wie. Komfort jazdy po naszych drogach krajowych pozostawia trochę do życzenia, zwłaszcza, gdy ciagle pada śnieg. Moje pracowe wyjazdy mają kilka plusów. Przede wszystkim bardzo lubię podróżować. Odkrywać nowe miejsca, ale też wracać do tych, które już znam. Lubię pracować z ludźmi, z którymi wyjeżdżam. Poznaję nowe nietypowe osoby. Mogę do woli korzystać z hotelowych luksusów, w standardzie, na który prywatnie raczej bym sobie nie pozwoliła. Jednak mój ulubiony punkt, jak na łasucha przystało, to hotelowe śniadania - stoły szwedzkie z pysznościami, no i zmywać nie trzeba :)
Ale do Torunia wracając... to miasto, które odegrało istotną rolę w mojej przeszłości. W ten weekend goniły mnie wspomnienia, wyglądały zza każdej kamienicy na starówce. Jakoś tak się dziwnie w życiu układa, że czasami musi minąć 9 lat, żeby na coś spojrzeć z innej perspektywy, żeby zrozumieć. I taka była moja służbowo- wspominkowa podróż. Przez przypadek przeniosłam się kilka lat wstecz. Teraz strasznie mi melancholijnie, bo to był trudny czas.
u. >I<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz