Wróciliśmy do domu, mieszkania. Po drodze zajechaliśmy na wieś, sprawdzić co zmieniło się w trakcie tygodnia naszej nieobecności. Największą niespodzianką jest lawenda, którą wychodowałam z nasionek 2 lata temu. Poniewierał się taki marny krzaczek po balkonach, aż w tym roku znalazł swoje miejsce! Na naszym polu przybrał na objętości przynajmniej 3 razy, a dzisiaj przywitał mnie pierwszymi pączkami! Kilka krzaków kwitnie pięknie. Nie jest to jeszcze prowansja, ale już jest zaczątek. :) Wyobrażam sobie jak wspaniale będzie wrócić do domu, nie mieszkania.
u. >I<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz