czwartek, 28 kwietnia 2011

odpoczynek i chwile totalne

Kilka postów temu pisałam Wam o trybie życia "ciągłego biegacza". Ta intensywność poszła już w zapomnienie, ale nadal jestem jedną z tych osób, która nie umie odpoczywać biernie. Nie potrafię położyć się i leżeć. Nawet jak zmuszę się do leżenia cały czas myślę o tym, co za chwilę zrobię, więc po 5 minutach wstaję. Od jakiegoś czasu mój organizm domaga się odpoczynku, więc staram się zmienić swoje podejście i tworzę atmosferę: rozkładam leżak, robię kawę, biorę gazetę... uśmiecham się pod nosem pisząc to, ale to męczarnia :) wniosek: odpoczywanie to sztuka! W najbliższych dniach będę próbować dalej, więc nastrajam się odpowiednio. Dzisiaj pod wpływem wiosennych kolorów w Art-piaskownicy.
Próby relaksu opisanego powyżej odbyły się w lany poniedziałek. Myślałam, że brzuch napełniony świątecznymi przysmakami dociąży moją grawitację i będę leżeć, jednak pstrykanie zdjęć i gotowanie żurku okazało się silniejsze. Dodatkowo niemożność leżenia podwaja swoją moc na wsi, gdzie zawsze jest coś do zrobienia :)
Jak widzicie kawałek świąt udało nam się spędzić w Dworzysku. Wiosna w pełni, las pięknie kwitnie, przyroda zapiera dech w piersiach, najchętniej nie wracałabym do miasta. Te chwile kiedy siedzę przy ognisku, kiedy spaceruję po morzu zawilców, kiedy rano budzą mnie ptaki, to moje chwile totalne. To momenty, w których czuję idealną harmonię, czuję że jestem na swoim miejscu idealnie zgrana z wszechświatem. W grudniu zrodziła się myśl, żeby te momenty jakoś uwieczniać. W styczniu wybrałam notes. W lutym w "Zwierciadle" przeczytałam felieton Pauliny Przybysz "Momenty totalne", gdzie znalazłam myśl przewodnią: "Dobrze wiedzieć, że te dni nie schodzą na gonieniu czegoś, co kiedyś będzie docelowe. Total jest teraz." W marcu wpadłam na pomysł jak te chwile przechowywać. W tym tygodniu włożyłam pierwsze dwa momenty w słoiki. I tak oto prezentuję Wam mój osobisty kierunkowskaz i poprawiacz humoru.
Dwie chwile, jedna po drugiej, dzień i wieczór. Pisałam niedawno o porankach na wsi, dzisiaj na koniec pokażę Wam wtorkowy.
Pakuję książki i gazety, trzymajcie kciuki za bierne odpoczywanie ;)
Słonecznego początku maja.
u. >I<

3 komentarze:

  1. świetna relacja... co do robienia niczego... CHĘTNIE SIĘ ZAMIENIĘ... kawa, książka i mogę leżeć cały czas!!! bajka! :) scrapa lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale u Ciebie cieplutko z tym tekstem! Życzę udanego wypoczywania! sztuki tejże również zazdraszczam coponiektórym! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Poprawiacz humoru wymiata;-)) i scrap mi się podoba;-)
    Buziaki;-)

    OdpowiedzUsuń