niedziela, 11 listopada 2012

na SODówce po raz trzeci

Zabierałam się do zrobienia tego scrapa rok. To chyba jakiś mój osobisty rekord, więc należy mu się kilka słów wstępu. Od kilku lat, na 11 listopada, mój tato piecze gęś. W myśl powiedzenia, że "na świętego Marcina najlepsza gęsina". Przywiązuję się powoli do tej tradycji. Kiedy w tym roku okazało się, że gęsi z pieca może nie być, poczułam lekką panikę. Czyżby to mój lekko olewczy stosunek zagroził rodzinnej tradycji? Pod koniec listopada zeszłego roku dostałam od taty maila z prośbą o zrobienie scrapa. W załączeniu znalazłam twarzowe zdjęcia z drobiem pod pachą. I ja, dziecko wyrodne, zamiast się cieszyć, że rodziciel wyraził zainteresowanie moim hobby i scrapnąć coś tego samego dnia, szukałam motywacji przez rok! Rok przeleciał, a wraz ze zbliżającym się kolejnym 11 listopada zaczęłam odczuwać wyrzuty sumienia. Zebrałam się więc w sobie i postanowiłam, że na tegoroczny gąskowy obiad po prostu muszę przywieźć scrapa. Udało się. Tradycja została uratowana!
papier: SODAlicious
dodatki: SODAlicious, ILS, Dekoracyjna Taśma, ATD, akwarele
LOs powstał w towarzystwie i dzięki wsparciu mojej kolejnej scrapowej "ofiary". Pamiętacie 10kg przydasi, które dostałam w prezencie --->klik? To właśnie na Anię, która zrobiła mi tę niespodziankę, wypadła kolejna edycja "scrapowania pod przymusem". 
Nie był to jej debiut, już kiedyś stworzyła album. Do zrobienia go zakupiła cały karton skarbów, który mi potem przysłała. Ekonomicznie prawda? :) Nie wiem czy teraz nie będzie domagać się zwrotu, bo scrapowało nam się razem bardzo dobrze, więc kto wie jakie będą tego konsekwencje. Zwłaszcza, że efekt też wyszedł bardzo miły.
Spokojnego wieczoru,
u. >I<

7 komentarzy:

  1. może jakieś warsztaty byś kiedyś poprowadziło, bo chyba masz do tego rękę ;)
    Świetny scrap i ciekawa tradycja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w sumie Ania mi powiedziała, że jak jej mówię co po kolei może zrobić to jej się świetnie scrapuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. noomiy-popieram :) już to też kiedyś sugerowałam. a z tą gęsioną - super tradycja. najfajniejsze są właśnie takie małe rodzinne zwyczaje.

    OdpowiedzUsuń
  4. super :D ten gęsinowy scrap jest genialny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. tata rządzi. żeby tak się skrapa domagać, no bosko.
    ja nigdy nie jadłam gęsiny, choć co roku przy 11.11 mi się to przypomina i ślinka cieknie.

    i faktycznie Ty powinnaś warsztaty prowadzić. mnie też jakoś lepiej wychodziło pod Twoim okiem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję dziewczyny. gąskę polecam, palce lizać.
    ciekawe kto by na takie warsztaty przyszedł. właśnie koleżanka, z którą próbuję się umówić, odmówiła przyjścia do mnie, z obawy przed przymusowym scrapowaniem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ale dorodny ptaszek :D

    a praca koleżanki świetna :) serio bój się że stracisz przydasie ;)

    OdpowiedzUsuń