Dwie moje przyjaciółki jakiś czas temu rozjechały się po świecie, każda w innym kierunku. W tym roku pierwszy raz od kilku lat byłyśmy trzy w tej samej strefie czasowej, ba nawet w tym samym mieście. Kierunek myślenia żadnej z nas przez czas rozłąki się nie zmienił, przynajmniej w tematach błahych, jak wybór obuwia. Wczesną wiosną robiłam zakupy butowe i jak tylko zobaczyłam te konkretne powiedziałm do swojego męża: mam przeczucie, że dziewczyny przyjadą na wakacje w tych butach. Mąż kochany i wyrozumiały, ale popukał się w czoło z politowaniem. I co? I co? ...na pierwsze piwo przyszłyśmy wszystkie w takich samych butach, bez wcześniejszych rozmów i konsultacji :)
W trakcie wakacji jedna z wcześniej wspomnianych BFF wróciła do Polandii. Mieszkamy teraz na dwóch różnych końcach, ale jednego kraju :). W nowym pokoju ma turkusową ścianę, która posłużyła nam za tło do sesji, pewnie nie jedno zdjęcie z tego wieczoru jeszcze oscrapuje.
Weekend dobiega końca, u mnie jutro pracowity dzień z nowym bardzo interesującym wyzwaniem. Dużo ważnych rzeczy wydarzy się w nadchodzącym tygodniu, trzymajcie kciuki.
Dobrej nocy i udanego poniedziałku Wam życzę,
u. >I<
piękne scrapy, wszystkie 3 mi się podobają;*
OdpowiedzUsuńnie ma to jak synchronizacja kilku półkul mózgowych w jedną!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje ostatnie (rozbiegunkowe że tak powiem) Losy :))
dzięki dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń