niedziela, 25 lipca 2010

Papierowa rocznica

Wśród obchodów i świętowania małżeńskiego roku wybraliśmy się na uroczystą kolcję. Nauczeni doświadczeniem sprawdziliśmy wcześniej godziny otwarcia restauracji, do której się wybieraliśmy. Chociaż do zamknięcia były jeszcze cztery godziny jeść nie dostaliśmy. Pani kelnerka z uśmiechem podała nam kartę alkoholi i powiedziała, że nie ma gości, więc właśnie zamknęli kuchnię. A kim my byliśmy i pełen ogródek ludzi? Są dziedziny życia, w których brakuje mi szczęścia. Tak jest np. z wyborem kolejki do kas w sklepie, co drugie zakupy trafiam do kolejki, w której ktoś nie ma kodu na jednym ze swoich produktów... nie ma środków na koncie... kończy się taśma w kasie. Tak samo jest z restauracjami. Co drugie wyjście na kolację kończy się burczeniem w brzuchu. Na szczęście w tym co w życiu najważniejsze mam bardzo dużo szczęścia. :)
A, że rocznica papierowa to jeszcze na koniec scrap. Przesyłka doszła, więc nie uprzedzę już niespodzianki :)
A teraz URLOP start! :)
u. >I<

2 komentarze:

  1. scrap jest boski i do tego juz wisi na scianie:) jeszcze raz sto
    lat z okazji rocznicy slubu xx

    P.S dlatego ze nie moge w inny sposob zamiescic komentarza bedzie jako jako anonimowo xx

    OdpowiedzUsuń
  2. PS 2 anonimowo bedzie :)

    OdpowiedzUsuń