Chyba przełamałam wreszcie trwającą od tygodnia niechęć do komputera. Internet nie chciał ze mną współpracować od trzech tygodni, zrobiłam więc sobie przerwę. Laptop chodził ze mną standardowo wszędzie, ale nie wyjmowałam go prawie wcale. I oto dzisiaj, przy dużym udziale korespondencji wirtualnej ze Szkocją (Ania :*) nadszedł dzień pojednania! Chyba potrzebowaliśmy od siebie odpocząć :) Więc może uda mi się coś jeszcze w lipcu napisać...
Z latem przyszła kolejna płyta Stinga "Symphonicities". Słucham piosenek, które tak dobrze znam i dzięki orkiestrze odkrywam je na nowo. 20 września koncert w Poznaniu. Na koncertach syfonicznych uwielbiam moment, kiedy przed samym rozpoczęciem orkiestra sprawdza instrumenty, pierwsze dźwięki i towarzyszący im dreszczyk, że za chwilę wydarzy się coś niesamowitego :)
Słuchamy i planujemy urlop :)
u. >I<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz