Martwią się tłumy, że cisza nastała na blogu. Nie martwcie się, jestem po prostu zajęta :) Albo w sumie możecie się martwić, bo dopingujecie mnie, żebym się spięła i pojawiła się chociaż z jakimś tycim skrawkiem codzienności. Więc dziś nocną porą, zamiast przewracać się na drugi bok, prezentuję jedyną w swoim rodzaju mini listę moich aktualnych przebojów.
Miejsce pierwsze, niezmienne od wielu tygodni - REMONT. Na dniach na dobre zmieniam status zamieszkania na wiejski.
Miejsce drugie i znaczna część mojego czasu należy do - LAWENDY. Sezon w pełni.
Miejsce trzecie - KUCHNIA. Jestem zakochana w dworzyskowej kuchni. Remontowy pył traktuję jako dodatek do dań.
Trzymajcie kciuki za ostatnie dni remontu i przeprowadzki. Wrócę jak się rozpakuję.
u. >I<
łał masz tam magie!
OdpowiedzUsuńCo za zdjęcia!! przepiękne :) Trzymam kciuki za remonty i przeprowadzki i proszę o więcej takich cudnych ujęć!
OdpowiedzUsuńjeżu chyba się popłaczę...prawie jak u babci...:*
OdpowiedzUsuńbosz Ula Ty nie masz pojęcia jak ja i mój Andrzej totalnie Wam zazdrościmy!!! Taki domek i klimat są naszym marzeniem! Osiągniemy to pewnie dopiero na stare lata hehe;)) A to pole lawendy to już w ogóle jak z bajki jest!!! NIe no ja się popłaczę zaraz!
OdpowiedzUsuńMiejsce z marzeń!
OdpowiedzUsuńpięknie i sielsko...
OdpowiedzUsuńUla to między lawendą to folia? Jak generalnie w naszych podlaskich warunkach lawenda zimuje?
OdpowiedzUsuńCudnie u Was!
pozdrawiam
P.
dzięki :*
Usuńto czarna agrotkanina ogrodowa, przy takiej ilości krzaków pielenie na bieżąco nas przerasta :) plus dogrzewa nam roślinki, co też jest niezłe. próbowaliśmy też agrowłókinę czarną ale pod wpływem zmian temperatur po prostu się rozpadła. z zimowaniem jest słabo, ale eksperymentujemy, żeby trochę jej pomóc, w tym roku będziemy robić wiatrochron. :)
dziękuję dziewczyny :*** uwielbiam Wasze komentarze :D
OdpowiedzUsuń